Pierwsze zespoły grające tango na ulicach Buenos Aires były raczej małe. Dominującą formacją były tria, zwykle składające się z fletu, skrzypiec i gitary. Gitarzysta wykonywał partię basową, która zapewniała podstawę rymiczno-harmoniczną, pozostali członkowie zespołu grali melodię unisono. Czasami muzycy wykorzystywali koncertynę (prosty instrument z grupy idiofonów dętych klawiszowych), mandolinę, czy nawet harmonijkę ustną. Na początku XX wieku, kiedy zespoły przeniosły się z ulic do zamkniętych pomieszczeń, do składu dołączył fortepian, zastępując gitarę.
Na przełomie XIX i XX wieku nowy instrument, bandoneon, stał się popularny wśród zespołów tangowych. Był on, jak wiele elementów tanga swego rodzaju „imigrantem”. Został wynaleziony w Niemczech przez Heinricha Banda, nauczyciela muzyki i sprzedawcy instrumentów muzycznych. Około roku 184o Band zaczął przerabiać i ulepszać konstrukcję koncertyny i w końcu w roku 1848 skonstruował pierwszy bandoneon. Oryginalnie był on przeznaczony do akompaniowania w czasie uroczystości religijnych na wolnym powietrzu, ponieważ dźwiękiem przypominał organy i był przenośny. Regularną produkcję zaczęto w Carsfield w roku 1849. Początkowo instrument miał małą skalę, lecz z czasem ilość guzików (a co za tym idzie dźwięków) wzrosła. W ostatecznej wersji bandoneon miał 38 guzików przeznaczonych dla prawej ręki i 33 dla lewej. W 1911 roku Paul Arnold założył Alfred Arnold Bandoneon Factory i wylansował instrumenty sygnowane A. A.. Żeglarze zawieźli bandoneon do Argentyny, gdzie stał się on niezwykle popularny.
Warto zauważyć, że nawet po ponad stuletniej ewolucji tanga i fundamentalnych zmianach w aranżacji i instrumentacji bandoneon wciąż pozostaje głównym instrmentem solowym a jego specyficzny dźwięk jest powszechnie utożsamiany z brzmieniem tanga.
Posłuchajcie, proszę (LINK TU ---->) Ché Bandoneon, tanga skomponowanego przez Aníbala Troila i wspaniale zinterpretowanego przez Fabia Furię:
THE BANDONEON - HIS ROLE IN TANGO HISTORY
The first groups to play tango in the streets of Buenos Aires were rather small. The predominant form of a band was the trio, usually consisting of a flute, a violin and a guitar. The guitarist would perform the bass line, giving the rhythmic and harmonic foundation, the flautist and violinist would play the melody in unison. Sometimes musicians also used, as the harmonic instrument, a concertina (a simple, free-reed instrument), a mandolin or even a harmonica. In the beginning of the 20th century, when tango groups moved from the streets to rooms, a piano was added to the composition of the team replacing the guitar.
At the turn of the 19th and 20th century a new instrument, the bandoneon, became popular in tango music. The bandoneon, as many elements of tango, was also a kind of immigrant - it was invented in Germany by a music teacher and musical instrument dealer, Heinrich Band. Around 1840 Band started to develop a simple, free-reed instrument called the concertina, and finally in 1848 he constructed the first bandoneon. It was originally used as a portable instrument with a sound similar to a church organ, which could be used during the outdoor liturgical ceremonies. Regular production started in Carlsfeld in 1949. Initially the instrument had a very small register, but with time, the number of buttons increased. The definitive version has 38 buttons played with the right hand, and 33 played with the left hand. In 1911, Alfred and Paul Arnold set up Alfred Arnold Bandoneon Factory, which became famous because of its A.A. mark. Sailors brought the bandoneon to Río de la Plata, when it became very popular in the beginning of 20th century.
It is worth noting, that even after more than a hundred years of tango evolution, and despite the fundamental changes in arrangement and instrumentation, the main solo instrument in this genre of music still remains the bandoneon, and its specific sound, to this day, is considered to be almost a symbol of tango.
Please, listen to (CILIK HERE---->)Ché Bandoneon, the tango composed by Aníbal Troilo, and beautifully interpreted by Fabio Furia:
Comments